Liczba wyników wyszukiwań twoją zgubą! Czy firmy pozycjonujące nas oszukują?
Czyli wpisujemy w Google daną frazę i sprawdzamy jak wiele wyników zwraca wyszukiwarka. W zależności od wielkości tej liczby płacimy różne stawki za pozycjonowaną frazę. Tym tokiem rozumując wygląda to tak, że czym więcej jest wyników, tym większa jest konkurencyjność, tym ciężej jest się wypozycjonować i klient musi więcej płacić.
Czy rzeczywiście liczba wyników wyszukiwania to dobry wskaźnik trudności w wypozycjonowaniu strony na daną frazę?
A co jeśli mamy 2 frazy, liczba wyników wyszukiwania jest podobna jednak na jedną z fraz firmy się pozycjonują, a na drugą nie? Liczba wyników będzie taka sama, ale na jedną z fraz będzie o wiele ciężej się przebić.
Sprawdziłem to na przykładzie mojej nowej strony www.gotowkowiec.pl
Główna fraza pozycjonowana to “kredyt gotówkowy”. W title i pozostałych znacznikach meta równie często występuje fraza z odwróceniem słów “gotówkowy kredyt”. Fraza główna występuje dodatkowo w anchor tekstach linków.
Liczba wyników wyszukiwania dla frazy “kredyt gotówkowy” 2,020,000, a dla “gotówkowy kredyt” 1,660,000 różnica dość nie wielka, a jednak różnice w pozycji strony w Google na te frazy są znaczne.
“kredyt gotówkowy” 203 miejsce
“gotówkowy kredyt” 25 miejsce
Jak widzisz liczba wyników wyszukiwania jest podobna, a miejsca zajmowane przez stronę bardzo różne mimo większego nacisku w pozycjonowaniu na frazę “kredyt gotówkowy”.
Moim zdaniem ta sytuacja może być spowodowana tym, że właściciele witryn pozycjonują się na frazę “kredyt gotówkowy”, a nie “gotówkowy kredyt”. Liczba zwracanych wyników jest podobna jednak pierwsza fraza jest zdecydowanie trudniejsza w pozycjonowaniu ze względu na to, że dużo firm kładzie nacisk na jej pozycjonowanie.
W tym konkretnym przypadku może być jeszcze kwestia nałożenia filtru (powodującego nie wyświetlanie się strony na daną frazę , lub jej znaczny spadek ze względu na zbyt nagły przyrost linków), jednak mimo wszystko uważam, że liczba wyników wyszukiwania nie jest najlepszym wyznacznikiem trudności pozycjonowania frazy, a stosowana jest powszechnie.
Jest dokładnie tak jak piszesz – liczba wyników wyszukiwania nie może być wyznacznikiem trudności pozycjonowania na daną frazę. Ja zawsze sprawdzam, czy strony które są w pierwszej dziesiątce znalazły się tam przypadkowo, czy są to strony pozycjonowane przez konkurencję.
Jeżeli nie ma konkurencji to wypozycjonowanie strony nie będzie problemem. Jeżeli natomiast konkurencja zajmuje wszystkie 10 miejsc, to wbić się między nich będzie bardzo trudno.
Przeprowadziłem kiedyś prosty test, był on wynikiem konkretnego zlecenia. Fraza była trójczłonowa i obejmowała dosyć popularne trzy wyrażenia. Wynik jaki osiągnąłem, na tą naprawdę unikatową frazę okazał się bardzo wysoki – sięgał 97 000 000 – co typowa pseudoseo firma wykorzystała by jako “atut” w naciąganiu klienta.
Tym wskaźnikiem posługują się jedynie amatorzy (w pejoratywnym tego słowa znaczeniu) i osoby próbujące zarobić na naiwności klientów, niemniej stwierdzenie iż wszystkie firmy rozliczające się za efekt tak robią – co sądzić można po konstrukcji pierwszego zdania – jest krzywdzące.
Amatorzy nie amatorzy – posługują się nim i duże firmy 😉
Veal – może nie u wszystkich to tak działa, ale jak spojrzysz na cenniki firm pozycjonujących to w ten sposób są one tworzone.
Nie zawsze tak jest, zależy od firmy. W wielu firmach brana pod uwagę jest trudność frazy w stosunku do innych wypozycjonowanych stron tzn. ich wiek, ilość linków przychodzących, PR. Czy są to strony główny, czy podstrony, ilość reklam AdWords, a dopiero na końcu lub tylko poglądowo brane pod uwagę są wyniki ilościowe danej frazy
Oczywiście, że nie zawsze jednak jak popatrzysz na oferty firm to właśnie w ten sposób tworzą one cenniki.
Osobiście uważam, że lepsze zastosowanie ma model, w którym sprawdzamy w narzędziu propozycji słów kluczowych, miesięczną liczbę wyszukiwań dla konkretnego słowa lub frazy kluczowej. Daje to nam obraz jakiego ruchu możemy się spodziewać pozycjonując określone słowa kluczowe. Do tego sprawdzamy konkurencję dla wybranych wcześniej fraz, już pomijam odpowiedni dobór fraz dla danego klienta. Po porządnym sprawdzeniu stron konkurencji oraz strony klienta można już ustalić wstępny cennik;) Powoduje to, że dla każdego klienta trzeba zrobić indywidualną wyceną, a o to właśnie chodzi, o dobro klienta;) Przygotowanie tego zajmuje trochę czasu, choć szczerze nie spotkałem się jeszcze z firmą, która by się w ten sposób rozliczała. Uważam, że przykładowe cenniki powinny być na stronie, żeby klient wiedział jakich cen się spodziewać. Dużo osób nie publikuje cenników w ogóle w obawie, że konkurencja pozna ich ceny. Jeśli chce je naprawdę poznać to i tak pozna;) W Internecie nie liczy się cena, a jakość usługi;) Rozpisałem się trochę, czas odpocząć od komputera i rozprostować nogi;)
Niestety, albo te krytykowane przez niektórych cenniki, albo godziny spędzone na analizie słów kluczowych zakończone rezygnacją klienta z uwagi na (oczywiście jego zdaniem) wygórowaną cenę… 🙂
Rozumiem obie strony, jednak każda firma musi się naprawcować, aby zdobyć klienta.
Pozycjonowanie stron za pośrednictwem firm oferujących swoje usługi nie jest trafnym wyborem. Uwagi którymi się z Wami chcę podzielić są poparte bardzo kosztownymi i przykrymi w skutkach doświadczeniami jakich doznałem z liderami pozycjonowania. Nie będę ukrywał nazw firm, które stosują nie do końca uczciwe sposoby pozycjonowania stron. Pierwszą z nich jest internetica.pl – szybko moja strona wspieła się na pozycje 3 – 10 w wynikach wyszukiwania na wybrane i zasugerowane przez nich słowa kluczowe. Przez kilkanaście miesięcy płaciłem słono za wystawiane przez nich faktury. Wejść na stronę miałem od 2 – 5 dziennie! Linków zewnętrznych kierujących do mojej strony przybyło do kilkunastu tysięcy. Kiedy umowa dobiegła końca w przeciągu kilku dni strona zniknęła z wyników wyszukiwania, a liczba linków wskazujących na moja domenę spadła do 0!
Kolejną firmą której dałem się namówić na pozycjonowanie innej mojej strony jest performancemedia.pl – Scenariusz podobny, kilkanaście słów kluczowych zaproponowanych oczywiście przez nich samych, bo komu wieżyć jak nie specjalistom? W przeciągu dwóch miesięcy pojawiły się pierwsze efekty. Zaczęło się płacenie za faktury, których sumy z miesiąca na miesiąc były coraz wyższe, a wejść na stronę na pozycjonowane słowa od 2 – 8 dziennie! Kiedy umowa dobiegała końca strona, którą mi pozycjonowali zniknęła z wyników wyszukiwania. Ostrzegam wszystkich przed tego typu formą pozycjonowania. Za wydane na wspmniane wyżej firmy pieniądze zatrudniłbym dwie osoby, które dodałyby moje strony do płatnych katalogów. Pozycje stron trwale by się utrzymywały, a mi jeszcze zostałoby na wycieczkę do Egiptu.
Też miałem do czynienia z jedną z ww firm gdy poszukiwałem oferty dla klienta i na szczęście wiedziałem jak to działa i nie dałem klientowi podpisać z nimi umowy na usługę pozycjonowania.
Ja się zorientowałem, gdy podejrzene było dla mnie szybki wzrost pozycji w google. Od tamtej pory korzystam z webpozycji i sam widzę jak jest w rzeczywistości i za co płace.
A nie prościej i taniej byłoby zainwestować w szkolenie z pozycjonowania, samemu pozycjonować i uczyć się na własnych błędach, a webpozycją byście sprawdzali jak idą postępy.
Jeśli tylko jest na to czas to oczywiście to polecam 🙂
Kiedyś myślałem nad odwrotną opcją – założyć swój sklep internetowy i go sobie pozycjonować, zamiast pozycjonować cudze firmy.
Ale to zaczynanie wszystkiego od zera, bez doświadczenia w branży handlowej, marny los początkującego.
Za to dobrze pamiętam pozycjonowanie “mojego pierwszego klienta” parę lat temu. Rany Boskie 🙂
Zawsze możesz wejść w program partnerski, dla pozycjonerów to idealne rozwiązanie.
No i super, bo właśnie rozwiałem swoje kolejne wątpliwości. Dzięki za konkretny case.
Pozdrawiam